Środowisko domowe i zewnętrzne są dla niepełnosprawnego seniora światami z pogranicza, możliwymi w praktyce do pogodzenia. Jak strona lewa i prawa, jak góra i dół. Czym jest codzienna konieczność a czym dowolność, przekonuje się coraz szersze grono starszych kobiet i mężczyzn. Pomysłowość takich osób jest nie do przecenienia. Są jednak sytuacje, gdy senior będąc pod zdecydowaną opieką ma swoje sposoby. Na wiele rzeczy. Od migania się i prezentacji, przez zapominanie i podstępy, do symulacji oraz jawnej konfrontacji z tym co mu się życzliwie narzuca – włącznie. No i wyścig zbrojeń czas zacząć...

 

Niepełnosprawność człowieka starszego

 

Wyróżnić można trzy typy starzenia się: z sukcesem (successfull aging), optymalne (optimal aging) i związane z nienaturalnymi oznakami przypadającymi na ten etap życia (failure aging). W kolejnych akapitach mowa jest o osobie będącej pod doraźną opieką najbliższych, przejawiającą mniej niż umiarkowaną chęć współpracy, niedopuszczającą myśli o pomocy z zewnątrz i zmianie stylu życia.

 

Utratę funkcji można chyba z największą łatwością dostrzeć jako niedomaganie ruchowe w obszarach: przemieszczania się i zmiany pozycji, manipulowania i obsługi przedmiotów codziennego użytku, wydolności fizycznej na określonym (dotychczas dostępnym) dystansie lub w ramach opanowanych na przestrzeni lat czynności, czy w zakresie bezpieczeństwa ruchu, itp. Szczególnie w wieku starszym nieużywany ponad konieczność narząd zanika, naturalnie degeneruje się i toruje ograniczenia. Gdy wypracowane rezerwy zdrowotne zostają wyczerpane, pojawia się wymierny efekt w postaci niemożności wykonania określonego zadania. Następuje to również na skutek wystarczająco silnego, ukierunkowanego lub rozciągnięto w czasie bodźca, np.: upadku, poszpitalnego obniżenia poziomu siły, koniecznej zmianie w zakresie leczenia farmakologicznego, itp.

 

bezradnosc i zaleznosc osoby starszej

 

Drugim najistotniejszym przejawem starzenia się jest osłabienie i zaburzenie funkcji zmysłów, koniecznych dla prawidłowej oceny najbliższego otoczenia. Sposób funkcjonowania osoby najbliższej cechuje się niepewnością. Rodzina podczas kolejnej swojej wizyty po dostrzeżeniu śladów uprzednich działań seniora od jej nieobecność, tym razem próbuje się domyśleć, co może się następnym razem zdarzyć. Deklarowana przez osobę niepełnosprawną niezależność nie daje się dłużej zaakceptować. Nie każda rodzina przebywa z osobą starszą 24 godziny na dobę. Za krzywym zwierciadłem idą aplikacje zachowań, rozwiązań technicznych i sztywnych poglądów u seniora, którymi argumentuje na swoją korzyść w kontakcie z otoczeniem.

 

Natomiast do oceny "dalszego", abstrakcyjnego i personalnego otoczenia potrzebne są zachowane funkcje umysłowe (cognitive). Lata nawarstwionych poczynań, nie biorących pod uwagę zdrowia w późniejszym okresie życia, czynniki genetyczne, środowiskowe, pośrednio ekonomiczne, niszczą tkankę nerwową i upośledzają jej najistotniejsze funkcje. Nie zawsze z uderzenia, jawnie czy na raz. Łagodne zmiany degeneracyjne dotyczą człowieka, który przecież legitymuje się osobowością i temperamentem. Zmiany rozciągają się w czasie, stąd niedopatrzenia ze strony opiekunów, zawierane ugody, nieaktualne środki do osiągnięcia celu i zwyczajna, ale pogłębiająca się bezradność lub nieefektywna nadopiekuńczość.

 

Konieczność i dowolność opiekuńcza: geneza

 

starsza kobieta wymagajaca opieki

 

Konkretna jednostka chorobowa niesie za sobą możliwe do przewidzenia objawy. Proces chorobowy opiera się jednak o "grunt" jaki ma pod sobą, tak więc etapy i ostateczna forma niepełnosprawności pozostają zagadką. Doświadczenie kwalifikowanych osób zajmujących się osobami starszymi jest często niedoceniane przez klientów. Mimo początkowego zainteresowania świeżym spojrzeniem na problemem członka rodziny, górę biorą przyzwyczajenia. Propozycja rozwiązań jest konsultowana przez klientów z wysoką determinacją albo z rezerwą ("damy opiekunowi szansę"). Podkreślony zostaje przez wszystkie strony postulat preferowanych czynności po czym ręka spoczywa na pulsie. Choć ze strony krytycznie myślącego terapeuty / opiekuna jest to tylko próba przekonania się co do potencjału rehabilitacyjnego oraz możliwego zakresu samoopieki u podopiecznego, bywa szybko i z przekonaniem rozliczana - negatywnie. Dlaczego tak się dzieje?

 

Proces chorobowy dyktuje swoje warunki również rodzinie a ta zmuszona jest znieść to jak najlepiej i jak najkorzystniej. Niekoniecznie przejawia się to wiarą w sukces i poprawę. Szansa na powodzenie jest wypracowywana przez każdego zaangażowanego. Dobrze jeżeli punkt widzenia poszczególnych stron jest zachowany, oczekiwania urzeczywistniają się a determinacja i działanie nabierają tempa. Mówi się wtedy o obciążeniu jakiego pozbywa się rodzina. Terapeuci pracują nad wyobraźnią środowiska, by usunąć zbędny protekcjonizm, starają się zatrzymać błędne koła powodujące kluczowe problemy. Zrozumieć aspekt andragogiczny (pedagogiki osób dorosłych, starszych) pracy profesjonalistów, znaczy dać samemu seniorowi realną szansę.

 

Obrót spraw jest niestety często przewidywalny a stan przewlekły już przetrwały. Osoba chora nie akceptuje pogłębiającej się zależności. Można wtedy odczuć, że senior komu może, to mydli oczy i stawia opór w najprostszych sprawach życia codziennego. Określa sukcesem stany pośrednie. Próbuje ustawić sobie terapeutę oraz zatrudnionych opiekunów. Początkowo prezentuje się od najlepszej strony, zaznacza swoją obecność wyłamującymi się od planu "okolicznościami", tworzy odpowiednią dla siebie legendę. Symbolikę swojego mitu zna lepiej od empatyzującego z nim opiekuna. Służyć może to praktyce dywersji i zrobieniu wystarczająco wiele, by udowodnić wszystkim, że nic nie da się zrobić.

 

Osoba z zewnątrz (opiekun, terapeuta) ma jednak sposobność stać się zakładnikiem warunków ewentualnego powodzenia. Senior wciąga terapeutę czy opiekuna w grę odnoszącą się do rodziny. Nowe korzyści jakie otrzymuje pacjent, służyć powinny jego niezależności. Ta często pozostanie już tylko upartym stosunkiem jaki ma wobec najbliższych. Uprzednio ukierunkowana rodzina przyspieszy z pomocą, jeżeli senior zasygnalizuje właściwą okoliczność. Walka na dwa fronty zaburza terapeucie, a może bardziej opiekunowi - rytm pracy. Jest jednak istotny przesmyk, którego senior nie zabetonuje. Konieczne staje się zawarcie umowy prowadzonej współpracy.

 

Chory dobierając sposób kontroli wspieranej już egzystencji, proklamuje swoją wolę dzięki której choruje po swojemu i pozornie czy nie, jest panem otoczenia. Droga proszenia o pomoc charakteryzuje się u niego tworzeniem hierarchii i może być wyrażana dość bezpośrednio. Tak więc niekoniecznie związane jest to u niego z podatnością na życzliwą nawet perswazję. Opiekun może stać się "przedłużeniem woli" osoby niesamodzielnej a jednocześnie świadkiem jawnej prezentacji tego, że "wszystko idzie zgodnie z planem", tak więc "nie powinno być pytań i wątpliwości". Niestety, rzeczy i okoliczności wokół choroby są trochę bardziej skomplikowane i nie dają się odkształcić za wskazaniem palca. Warto użyć racjonalnych argumentów odnośnie najróżniejszych konsekwencji takiego maskowania się chorego, jego dyrektyw i dobierać środki wsparcia z odległości odpowiedniego dystansu. O taki łatwiej osobie z zewnątrz, niż rodzinie.

 

Kompromis rozwiązań

 

malzenstwo na skromnej emeryturze

 

Powyższe akapity opisują konsekwencje pozostawania w roli chorego i idące za tym pewne korzyści. Pole działania podarowane przez otoczenie i pozostawienie dowolności seniorowi nie jest tym samym, co ponowne wypracowanie samodzielności na własny rachunek. Do szytej na miarę starości warto uściślać pewność bezpieczeństwa i rozliczanie zadań. Lekceważąc zagrożenia i oddając niewykorzysytany potencjał, opieka zastępuje właściwą rehabilitację i szybko przyzwyczaja chorego do rozwiązań od ręki. Wyręczanie nie jest najlepszą formą pomocy, zostawienie biegu zdarzeń losowi pod kumulację też nie sprawdza się na dłuższą metę.

 

Gdy pojawia się rozdźwięk między poziomem funkcjonowania osoby starszej a oczekiwaniami rodziny, może już być trudno ukierunkować bieg zdarzeń na spodziewane uprzednio tory i niedoszłe do skutku okoliczności. Rodzi się konieczność adaptacji na gruncie wyczerpujących się zasobów kompensacyjnych, czyli naturalnych zdolności przystosowawczych, będących możliwą odpowiedzią na przejawy choroby. Pacjent ustala cele terapii wspólnie z terapeutą. Z kolei opiekun realizuje wspólny dla wszystkich stron plan opieki. Ten musi być ustalony indywidualnie i usamodzielniać podopiecznego.

 

Zachowania osób starszych jawią się jako "skrystalizowane" i oporne na zmiany. U osób niewytrenowanych lub zdegenerowanych fizycznie, jeszcze trudniej wtedy o przejawy elastyczności rozwiązań ruchowych, czy wzrost poziomu aktywności, a co za tym idzie - samodzielności. Natura ruchu generowanego przez mięśnie ma podłoże zależne od woli. Pamięć, emocje, wyobraźnia, poziom wyuczonej empatii wpływają i zależą od możliwości poznawczych idących za ruchem. Jeżeli ten jest ograniczony, powoduje właśnie deficyty poznawcze. Punkt widzenia osoby sprawnej, poruszającej się na dużym polu zróżnicowanej i spersonalizowanej przestrzeni, przewyższa znacznie łóżkowo-fotelowy styl odnoszenia się do życia.

 

Przykładowe, utrwalone działania, podejmowane z woli chorego, chcącego utrzymać źle rozumianą niezależność i wolę sprawczą:

 

  • dobieranie dodatkowych leków, łagodzących często nie objawy zdiagnozowanych chorób, lecz właśnie skutki uboczne przyjmowanych na nie leków

  • uzupełnianie apteczki lekami o tym samym działaniu co pozostałe, lecz o innego rodzaju substancji czynnej (możliwość przyjmowania większej ilości leków na te same schorzenia)

  • tymczasowe kuracje "odwykowe" na gruncie farmakologicznym, zamiast ponownego, skorygowanego dobrania leków lub ich dawki z utrzymaniem ciągłości leczenia

  • nieprzestrzeganie diety, jako spożywanie niepożądanych składników pokarmowych lub unikanie właściwych

  • niestosowanie się do zaleceń zespołu terapeutycznego lub poleganie wyłącznie na profesjach lub osobowościach bardziej "przekonywujących / przyjaznych / wyrozumiałych", tak więc ograniczanie zakresu interwencji

  • sztucznie tworzone pojęcie autorytetu, zazwyczaj oparte o unikanie poruszania pewnych obszarów działania przez wybraną w tym celu osobę, składane przez nią mimowolnie obietnice lub uprzednie wspólne doświadczenia o charakterze "niezawodności"

  • stawianie warunków wstępnych podejmowanych aktywności, mające na celu odwrócenie uwagi od bieżących problemów i skrócenie czasu właściwych działań; często trudne do zaakceptowania lub upośledzające skuteczność stosowanych metod.

 

Trzeba zaznaczyć, że trudno o osobę starszą wykazującą sytuacyjną autorytarność, która by czegoś nie "wynegocjowała". Jest to próba nawykowego i poglądowego zapanowania nad chorobą. Może to być konieczny aspekt interwencji. Jeżeli chory chce zachować przekonania – w porządku. Logika pacjenta jest tym, na czym warto oprzeć dążenie do poprawy, jeżeli nie szkodzi to całemu przedsięwzięciu. Jest to wtedy wręcz istotny element postępowania. Narzuca się umiejętnie zastosowaną w praktyce perswazję - stopniową, wzmacniającą, opartą o konfrontację z problemem i logicznymi sprzecznościami. Z czym więc pozostaje się zmierzyć?

 

Pomysł na życie i jego filozofia

 

Twórcza logika codzienności

 

 jesien zycia otwarta ksiazka

 

Starych drzew się nie przesadza. Nie można jednak przesadzić w drugą stronę. Ogród jest miejscem tworzonym przez jego opiekunów i jak wiemy, wymaga pielęgnacji. Warto jednak zastanowić się, które relacje w nim opierają się na symbiozie, a które wskazują na jednostronny charakter przepływu sił.

 

Korzystnie jest zająć się problemem właściwych rytuałów, zasad, wyjaśnić warunki jakim nasza deklarowana pomoc podlega, przy spełnianiu próśb i oczekiwań. Podejście do osoby wymagającej pomocy opiera się na wzmacnianiu zachowań pozytywnych jak i wygaszaniu negatywnych. Choć raz do roku przychodzi pora wydania owoców. Dlatego pracujemy w cyklach, pomijamy irytujące seniora poprawki, skupiamy się na powracających okolicznościach, nadając im przy tym stopniowo właściwą wartość.

 

Praca nad nawykami i rutyną

Przy zmianie niekorzystnych dla opiekunów uwarunkowań nie obędzie się bez sztuki dialogu. Planowanie rehabilitacji i opieki dąży do wypracowania wymiernych oraz trwałych efektów. Zacząć należy od małych kroków oddając odpowiedzialność stopniowo, ale z nastawieniem ciągłym. Za słowem musi iść czyn, najlepiej w formie przemyślanych alternatyw. Należy odpuścić sobie postawę narzucającą rozwiązania, lecz utrzymać jej wspierający charakter. Nie przesadzajmy z intensywnością, nie zaznaczajmy za szybko, że "widzisz, potrafisz". Bądźmy raczej wdzięczni i zarazem pozornie obojętni dalszemu biegowi spraw. Utrzymujmy cykl. Gdyby nie choroba, człowiek funkcjonowałby normalnie. Utracił coś osobistego, problemy pojawiły się dla niego wtórnie. Za strukturą ciała idzie jego funkcja. To za tą drugą tęskni.

 

Kontakt ze światem

 

mezczyzna uwieziony we wlasnym mieszkaniu

 

Szukajmy porad od ludzi zawodowo zajmujących się obszarem gerontologii. Doceńmy zarówno pisaną teorię jak i praktykę z pierwszej linii. Po poznaniu utrwalonych zachowań i warsztatu rozwiązań wdrożonych przez seniora, możemy powiedzieć więcej o możliwych środkach działania. Bez otwartego i nieuprzedzonego początku nie osiągniemy powodzenia. Nie warto przesadzać z krytyką na starcie. Od starszej osoby na pewnym etapie wdrażanego planu opieki wymagać się będzie jednak refleksji i poczucia wypełniania obowiązku.

 

Będąc pod opieką – nowy układ

 

Mimo iż budzi się w nas pokusa, by zapanować nad nieposkromionym seniorem, skuteczne strategie rozwiązywania problemów buduje się wokół podmiotowości pacjenta. Osoba starsza nie musi wedle naszego języka rozumieć czynności, które budują w niej zdolność do częściowo samodzielnego egzystowania. Liczy się jego autonomia. A wtedy celem jest odzyskanie zdolności decydowania o sobie na gruncie partnerstwa. Te dzieli się po połowie. Poczucie zrozumienia, bezpieczeństwa i szacunku to uczucia warte uwagi. Dlaczego doświadczony opiekun i terapeuta powinien je wygenerować i przekazać rodzinie?

 

Odpowiedź znaleźć można w pewnej cesze postępowania, bardzo ściśle związanej ze sprawnością funkcjonalną. Mowa o torowaniu. Polega to na wykorzystaniu zasobów pacjenta, ukazaniu możliwości pracy nad tymi zdolnościami fizycznymi, które po wzmocnieniu, oddają kontrolę nad czynnością utraconą a na powrót pożądaną. Nie sposób wyręczyć w tym pacjenta, należy na bieżąco oddawać mu stopniowo wypracowywaną kontrolę. Choć na początku interwencji senior wymaga wsparcia fizycznego i psychologicznego, to z czasem powinien szerzej decydować o swoich powinnościach i dopiero taki charakter pracy przynosi ugodowy pożytek. Można ulec zaskoczeniu, jak często jest on zbieżny z oczekiwaniami rodziny. Czy nie najciemniej było pod latarnią właśnie?